Previous Next

Gmina Kozłów

 

 
AKCJA STODOŁA.
 
W pewnej gminie mamy zaprzyjaźnioną Panią, która zgłaszając nam psiaki wyręcza urzędasów. Niestety wójt tego nie docenia, a wręcz przeciwnie. Marny byłby los Bakiego, Łokera, 9 kotów, suni z 4 szczeniakami, 3 wysterylizowanych suczek i mieszkańców, którym przywieźliśmy już pół tony karmy, bo bieda, a pomocy od gminy całe zero! 😡 Ta Pani to chodzący anioł, a my wiemy, że oprócz fundacji, to nie ma nikogo kto by tam pomógł, dlatego pomagamy!
Jak wiecie w ostatnim czasie mamy mnóstwo pracy. Przyjęłyśmy pod opiekę o wiele za dużo psów, czego skutków staramy się uniknąć. Mamy zaplanowane różne działania, wiele spraw wpada nadprogramowo i burzy cały harmonogram, a codziennie ktoś prosi nas o pomoc. Doba ma ograniczoną liczbę godzin, a my możliwości. Nie posiadamy swojego przytuliska, na każde zwierzę musimy mieć plan, gdzie je umieścić i czas by interweniować. Gdy dowiedzieliśmy się o psiakach ze stodoły żywcem nie wiedziałyśmy co z nimi zrobić. Psiaki były dokarmiane, miały ciepło, a niebezpieczeństw w tym miejscu niewiele. W końcu udało się wygospodarować trochę czasu, a on ostatnio cenniejszy od pieniędzy (do tego miejsca, to ponad godzina drogi w jedną stronę).
Przed naszym przyjazdem jedna z mieszkanek złapała jednego szczeniaka i zabezpieczyła go w swoim domu. Zabrała też mamę. Dostaliśmy klucze do stodoły. Dwa pierwsze szczeniaki zlokalizowałyśmy i złapałyśmy dosyć szybko. Alicja zanurkowała całym ciałem w dół, a my trzymałyśmy ją za nogi (nie mamy zdjęcia). Wiedziałyśmy, że szczeniaki są cztery. Niestety, ostatni nie wydawał żadnych dźwięków. Spanikowałyśmy. Bałyśmy się, że nie żyje lub że ktoś go zabrał. Pytań było dużo, ale odpowiedzi zbyt mało, więc uparłyśmy się, że nie odjedziemy dopóki się nie dowiemy co się stało z czwartym szczeniaczkiem. Kiedy robiło się już ciemno, to maluch cichutko zaskomlał. Żałujemy, że nie zrobiłyśmy zdjęć, ale zrobiłyśmy w stodole mały remanent. W części gdzie widać nurkującą Alicję (pierwsze zdjęcie) nie było snopków. Słoma była ubita. Po garści wyciągałyśmy ją i przerzucałyśmy za siebie. Wiedziałyśmy, że pod nią są tunele, ale nie wiedziałyśmy gdzie dokładnie znajduje się piesek. Kurzyło się niemiłosiernie. Ilość pcheł i kleszczy na szczeniakach, którą zobaczyłyśmy wskazywała, że my do domu wrócimy w podobnym stanie. Zaczynałyśmy wątpić, że go znajdziemy, bo zrobiło się już całkiem ciemno. Próbowałyśmy go wabić, wołać, nic nie pomagało. Kiedy w końcu spakowane z mamusią i trójką chciałyśmy zasunąć stodołę ponownie usłyszałyśmy skomlenie. Potwornie zmarznięte i zmęczone spędziłyśmy kolejną godzinę w ciemnej stodole. Kiedy nasze telefony i latarka się rozładowywały, a palce u nóg z zimna skostniały stwierdziłyśmy, że czas jechać i wrócić rano. Tak też zrobiłyśmy. Rano zapakowałyśmy co się dało, co tylko mogło nam pomóc wyciągnąć szczeniaka. Uzbrojone lepiej niż armia (tyle, że bez karabinu) pojechałyśmy. Wysiadając z auta słyszałyśmy skomlenie szczeniaka. Weszłyśmy do stodoły i maluch zamilkł. Ukryłyśmy się wysoko na balotach słomy i leżałyśmy nasłuchując. Nie wiemy ile czasu minęło, ale zdążyłyśmy znowu zmarznąć. Wiedziałyśmy, gdzie szczeniak mniej więcej jest, bo zaczął piszczeć. Szybko zeskoczyłyśmy na dół. Nie było czasu na włączenie latarki. Ala znowu dała nura w słomę, wisząc głową w dół, po omacku, szybko próbowała znaleźć szczeniaka. W końcu usłyszałam głośny pisk szczeniorka i krzyk Ali - "mam, wyciągaj mnie!".
Naszej radości nie było końca! 
Z całą rodzinką pojechałyśmy szybko do Pani Joli. Tego anioła, który wczoraj przez całą akcję nie mógł oka zmrużyć.
OGROMNE PODZIĘKOWANIA dla Kasi, która zgodziła się wziąć rodzinkę na DT!  A także dla Pani Joli - sprawczyni całego zamieszania za...właśnie to zamieszanie i za banany! 
Kolejne psy, to kolejne wydatki.
Benzyna, szczepienia, odrobaczenia, odpchlenia, badania krwi, sterylizacja suni.
Jeśli chcecie im pomóc, możecie wpłacić dowolny datek na spersonalizowaną zrzutkę rodzinki.
Dziękujemy Wam za dotychczasową pomoc i za te wszystkie słowa wsparcia. Cieszymy się, że Was nie zawiodłyśmy i że kolejne psiaki dostały szansę na normalne, szczęśliwe życie! 
 
0
0
0
s2smodern

La Fauna Fundacja Dla Zwierząt - interwencje i adopcje

ul. Balicka 56; 30-149 Kraków

email: fundacja@zwierzetainterwencje.pl

 

Wspieraj nas przelewem:

Rachunek bankowy w PLN nr: 51 1050 1445 1000 0090 3123 5246

Rachunek bankowy w EUR nr: 56 1050 1445 1000 0090 3123 5253

 

tworzenie stron www LMK studio