Jechaliśmy karmić koty. Zrobiliśmy objazd bocznymi uliczkami. Naszym oczom ukazał się duży pies, na łańcuchu. Zapukaliśmy do drzwi. Wyszedł starszy, ale bardzo miły pan. Porozmawialiśmy. Psiak ma ocieploną styropianem budę (chociaż wygląda ona strasznie). Pan wrzuca mu słomę do środka. Łańcuch ma ok.5m. Niestety psiak jest kocim mordercą, a posesja nieogrodzona.
Karabińczyk jest ogromny, ale nie taki ciezki na jaki wygląda. Ten temat poruszyliśmy, ale Pan uważa, że mniejszy zerwie. Nie drążyliśmy tematu. Po prostu kupimy i zawieziemy.
Pies mimo przebywania na łańcuchu nie wygląda na sfrustrowanego. Widać, że ma kontakt z człowiekiem. A nawet zna kilka sztuczek. Nasze paszteciki zjadł, ale nie łapczywie. Daliśmy mu w geście pojednania, bo jednak to spory kawał misia.
Pan obiecał przybić koc w wejściu do budy i zaprosił nas na kontrolę. My pomyślimy jak możemy jeszcze pomóc. Dzisiaj zostawiliśmy trochę karmy za która dostaliśmy ogromne podziękowania. W domu jest kotka, wysterylizowana. Jej także zostawiliśmy odrobinę karmy, bo większość zjadły bezdomne koty.
Ciężko jest nam się pogodzić z tym, że tak miły i sympatyczny człowiek utrzymuje psa na łańcuchu. My nigdy nie będziemy łańcuchów popierać. Natomiast jest nam trochę cieplej na sercu, że mimo czegoś takiego człowiek stara się zapewnić temu zwierzęciu warunki na miarę swoich możliwości (m.in sprząta regularnie kupy, dorzuca słomę, zmienia wodę, karmi, głaska i przytula).
Tylko ten przeklęty łańcuch.
****************************************************************
Każda INTERWENCJA to dziesiątki kilometrów, czasem nawet setki.
Z niektórych przywozimy psiaki.
Potrzebujemy Twojego wsparcia by móc pomagać.
Jak pomóc?
1. Przekaż dowolną darowiznę:
Rachunek bankowy w PLN nr: 51 1050 1445 1000 0090 3123 5246
2. Ustaw comiesięczny przelew stały.
3. Wesprzyj dowolną zrzutkę celową: